1. Dlaczego warto wymienić kominek lub kozę?
Postanowiłem wymienić swój prywatny piec typu koza.
Rzadko w nim paliliśmy, ciężko było regulować temperaturę, zawsze przy tym się dymiło, w pomieszczeniu od razu wzrastał poziom pyłków (zmierzone miernikiem od Pawła:)).
Mimo, że w sumie przez 5 lat paliliśmy może z 20 razy to w rurach dymowych i kozie było pełno pyłu.
Jednym zdaniem: nie fajnie.
W książce – biblii Karola Szrajbera „Nowoczesne Piece Mieszkaniowe” (polecamy tą książkę z lat trzydziestych) jest napisane:
I to w zasadzie najważniejsze i można by na tym zakończyć. Tradycyjne kominki i kozy przypalają powietrze w efekcie czego narażamy siebie na choroby i nasilamy alergie.
Czy wasze kozy i kominki też rozgrzewają się powyżej 60 stopni?
Ponadto:
- piec zduński jest bardzo wydajny, zużywamy mało opału,
- nie kurzą, nie przypalają powietrza, na zewnątrz jest około 50-60 stopni,
- palimy raz, góra dwa razy dziennie przez 2-3h,
- nie pyli,
- można go wyposażyć w wężownicę,
- jest ekologiczny, dopala wszelkie pyły i dymy,
- może być z piekarnikiem lub siedziskiem lub ścianką itd. itd.,
- w zależności od masy ciepło jest trzymane długo lub bardzo długo.
2. Jak to zrobić?
Najpierw zdecydowaliśmy się na piec kaflowy, no bo też innego nie znaliśmy.
Potem natknąłem się na filmy o piecu Kuzniecowa.
Niestety zdun budujący taki piec ma terminy jak w NFZ: rok, dwa. Cena około 10-20 k zł w zależności od tego jaki piec, czy z zapieckiem, jakie materiały, itd..
To akurat rozumiem, trzeba mieć wiedzę i jest to jednak sporo pracy.
Czyli jak zwykle robimy sami :)?
Zaczynamy od przeglądania filmów na YouTube. Dochodzimy do wniosku, że raczej nie damy, za mało szczegółowych informacji na temat konstrukcji, kanałów, itd.
Niby wszystko pokazane, ale jednak to jest piec, czyli potencjalne źródło czadu, itd..
Lepiej to zrobić porządnie.
Dzwonimy do zduna od pieców Kuzniecowa i pytamy się o cenę projektu pieca (sam projekt, tak żebyśmy mogli go zbudować sami bez kłopotu). Yyyy trochę drogo.
To może jakiś kurs zduński???
I tutaj pojawia się oferta Artura Milickiego i jego kurs:
Za rozsądną kwotę dostajemy mnóstwo informacji. Jeśli ktoś chce nauczyć się tego fachu lub tak jak my sam chce sobie zbudować piec to naprawdę po tym kursie może to zrobić.
Dowiecie się o teorii ognia, kominach, materiałach, typach pieców, zobaczycie jak się projektuje, sami zaprojektujecie swój piec w SketchUp i wiele wiele innych.
Szczerze polecam nawet osobom które nie chcą nic budować, można dużo się nauczyć i poszerzyć poglądy. Może się to przydać w najmniej oczekiwanym momencie.
3. Jaki piec?
Na początku wspominałem o piecu Kuzniecowa. Na kursie dowiedziałem się, że jest to piec komorowy, albo Grum-Grzymajły. Kuzniecow to po prostu współczesny zdun, który propaguje tego rodzaju piece.
Oprócz tego jest cała masa innych typów pieca, np. rakietowe z paleniskiem j-tube, batch-box itd.
Ja zdecydowałem się na modyfikację pieca komorowego który był przedstawiony na kursie ponieważ wydawał mi się on najprostszy oraz miał czarny piekarnik i wymiary mi pasowały.
4. Budowa po kolei.
Na początku planujemy, rozkładamy sobie pierwszą warstwę bez spoinowania, sprawdzamy czy wymiary nam pasują, dobrze jest tak zaplanować wymiary, aby było jak najmniej cięcia cegieł.
Cegły moczymy w wodzie przez kilka minut, również szamotowe.
Pierwszą warstwę można wykonać z cegieł budowalnych. Cegły po docięciu i ułożeniu można sobie ponumerować. Na zdjęciu widać wyjście do komina u dołu oraz na środku dolot powietrza z zewnątrz:
Spaliny po oddaniu ciepła będą zimniejsze, a wiec lżejsze i będą opadać, zatem wyjście spalin znajduje się u dołu.
Ta przeróbka wylotu z góry do dołu w moim kominie kosztowała mnie kilka dni. Jest to ważny element warto się przyłożyć.
Poniżej widoczna przygotowana posadzka oraz wyjście do komina. Zamontowałem je pod kątem, fi 180, obliczyłem, że taka powierzchnia wystarczy.
Zbyt mała powierzchnia przekroju komina może spowodować dymienie. Mój piec odsunąłem o 3 cm od ściany, dałem tam płyty izolacyjne (te białe) aby nie tracić ciepła z tyłu do kotłowni.
Utrudnieniem było w moim przypadku usytuowanie wlotu powietrza z zewnątrz – bardzo blisko wlotu komina. Miałem z tym trochę zabawy.
Przekrój wlotu powietrza również obliczamy.
Do łączenia cegieł czerwonych używamy zaprawy glinianej (glina z piaskiem kwarcowym w proporcji 1:4, 1:5). Do łączenia cegieł szamotowych używamy zaprawy szamotowej (2:1 z piaskiem kwarcowym). Miałem taki pomysł aby dodać szkła wodnego, cementu górkal, itd. ale lepiej stosować te dwie proste zaprawy. Konsystencja (ile dodać wody?) taka aby było ładne ciasto, nie za gęste, nie za rzadkie, po kilku wiadrach będziecie wiedzieli sami.
Mamy pierwszą warstwę i odsunięty kanał powietrzny (pod spodem dałem kawałek blachy 1mm, aby wzmocnić ten kanał i odseparować od kanału dymowego).
Widoczne są podłużne otwory na szyber koło komina. Cegły budowlane mają inny rozmiar niż ręcznie wypalane z cekobudu. Teraz trochę zmieniłbym te wymiary pieca, aby cięć cegieł było mniej.
Lecimy z warstwami według projektu (można sobie druknąć warstwę). montujemy na zaprawę drzwiczki rewizyjne do czyszczenia kanałów, oraz w moim przypadku szyber.
Nie spotkałem się z takim rodzajem umiejscowienia szybru (klapy przy kominie) – pionowym. Ten szyber montuje się raczej na płasko, poziomo.
Mi pasowało tak jak na zdjęciu poniżej. W tym celu zrobiłem właśnie te podłużne otwory w cegle pierwszej warstwy (zwykłym wiertłem do drewna fi 18mm) do unieruchomienia szybru.
Do klapy szybru dospawałem (MMA, elektrodą do nierdzewki i żeliwa) nierdzewny pręt fi 8mm i pomalowałem farbą do pieców. Na końcu jeszcze związałem drutem, ale tylko dla uspokojenia sumienia. Trochę się obawiałem tego połączenia, konsekwencje mogłyby być tragiczne po oderwaniu pręta – rozbiórka części pieca. Ale po roku nie ma żadnych problemów. Jest to także kluczowy element, warto się przyłożyć, nie wiem czy ten mój sposób jest dobry. Chodziło mi o to aby zbytnio nie podnosić pieca i nie stosować wylewanych płyt, ale pewnie można to zrobić inaczej i lepiej.
Ja miałem taki pomysł. Działa.
Zaczynamy warstwę wewnętrzną z cegieł szamotowych (w moim przypadku 1 klasy, przemysłowe do 1600 stopni, wysokoglinowe, musi być odpowiednia zawartość glinu, 20% się nie nadają). Wewnętrzna warstwa jest oddzielona od zewnętrznej o grubość kartonu. Karton można zostawić lub delikatnie po wymurowaniu wyjmować, ja wyjmowałem.
Montaż drzwiczek od wyczystek na drut mi nie wyszedł (za długie druty). Musiałem ratować się wkrętami, ale w tym miejscu jest chłodno i one za bardzo nie pracują.
Później jak już się to opanuje to jest to proste:
Cegły szamotowe łączymy spoiną z zaprawy szamotowej. Im cieniej tym lepiej, mi wychodziło 2-3mm spoiny. Te cegły są równiutkie, znacznie łatwiej się muruje,
tarcza do piły do nich musi być „do materiałów abrazyjnych”, inaczej zjedziemy tarczę w 5 minut.
Na zdjęciu poniżej widać kanału: lewy i prawy gdzie będą opadały zimne spaliny do komina u dołu pieca:
Montujemy drzwiczki popielnika, na druty i zaprawę glinianą, tak jak poprzednio. Montujemy tylko samą ramę dla zmniejszenia wagi, oklejamy taśmą malarską żeby nie porysować:
Tutaj widoczna podłoga popielnika, kanał wlotowy powietrza z zewnątrz. Warto zrobić dolot właśnie z zewnątrz ponieważ drewno potrzebuje duże ilości m3 powietrza, żeby nie było duszno robimy właśnie w ten sposób:
Lecimy dalej z koksem, na zdjęciu widać początek podłogi paleniska:
Autor podczas pracy po pracy, to jest etap bolących pleców kiedy trzeba się schylać do warstwy 🙂 :
Trzeba sobie wypracować własną technikę murowania, ja nakładałem warstwę zaprawy na cegłę małą szpachelką i następnie przykładałem do muru. Drzwiczki popielnika, od paleniska, piekarnika obkładamy watą ceramiczną i zostawiamy przerwę do muru. Mocno pracują w czasie nagrzewania pieca, musi być dylatacja:
Wózek na cegły oraz przenośny stolik bardzo się przydają:
I dalej kończymy podłogę paleniska:
Tutaj trochę za dużo tych warstw cegły czerwonej zrobiłem od razu, ale ręce mam długie:
Drzwiczki paleniska i piekarnika montujemy na blachy nie na wkręty czy inne wynalazki, ja użyłem 0.8mmm nierdzewnej. Trzeba ją dociąć i wygiąć, można te blachy kupić już gotowe jak ktoś nie ma giętarki. Drzwiczki obkładamy matą ceramiczną aby były szczelne i luźne (gdy piec jest zimny):
Tutaj widać ładnie matę ceramiczną i przerwę w montażu drzwiczek do muru.
Lecimy ze sklepieniem paleniska, w sklepieniu będą otwory tzw. płomienne którędy gazy i ogień będą wydostawały się do drugiej komory, czyli piekarnika. Dlatego piec komorowy:
Z innej perspektywy:
Palenisko zamknięte, widoczne okna płomienne pod kartonikiem, których powierzchnię wcześniej obliczamy, tak samo jak wymiary paleniska.
Częściowo widoczne też okna którymi ochłodzone gazy będą opadały do lewego i prawego kanału opadowego:
Na początku chciałem piekarnik zamknąć płytami. Po konsultacji z Arturem Milickim zamieniłem to na dwie warstwy cegieł. Ten sposób pokazany na zdjęciu poniżej jest zły (płyty pękają tak ułożone, 40-50mm grubości), ale widać tu okna w piekarniku do kanałów opadowych:
Palenisko zamknięte to zaczynamy suszenie. Z tyłu widać doloty powietrza wtórnego, które sobie wymyśliłem:
Nadproże górne zrobiłem z elementów wyciętych z płyt szamotowych, można to było zrobić lepiej. Trochę się tego obawiałem, ale po pierwszym sezonie nie ma problemów:
Sklepienie z dwóch warstw cegieł, musiałem wspomóc się kątownikami, można też to zrobić bez stosując schodzące się sklepienie, tak jak poprzednio.
Ten sposób zamknięcia piekarnika jest prawidłowy:
Wewnętrzna warstwa z cegieł szamotowych zamknięta:
Prawie koniec:
Sklepienie z wykorzystaniem kątowników 40x40x4mm, na górze 5cm warstwa maty ceramicznej, nie chcemy aby ciepło uciekało do góry, lepiej na boki:
Suszymy świeczkami, widać jeszcze mokre górne warstwy, nawet za bardzo nie upaskudziłem podłogi:
Rozpalamy małe ładunki drewna, powoli, stopniowo. Piec ma jeszcze dużo wody w sobie.
Widać jak ogień przez okna płomienne przechodzi do piekarnika czarnego:
21 grudnia piec skończony, palimy normalne ładunki:
Po sezonie zostały jeszcze spoiny z zewnątrz do wyczyszczenia i wyrównania.
5. Palenie w piecu zduńskim.
Uruchamianie pieca zduńskiego zimnego to poważna sprawa, trzeba to rozbić z rozwagą, aby nie zniszczyć konstrukcji:
Ja rozpalałem jeden wsad około godziny 8 rano. O godzinie maksymalnie 11 piec był już zamykany (dolot powietrza i szyber), w czasie palenia nic nie regulujemy, włożenie wsadu i rozpalanie trwa 5 minut po osiągnięciu wprawy.
W zasadzie powinno się palić dwa wsady jeden po drugim, ale nigdy nie było tak zimno aby było to konieczne.
W przypadku silnych mrozów można palić kilka razy dziennie.
Zgodnie z zasadą palimy krótko i intensywnie, przy maksymalnie otworzonym szybrze i wlocie powietrza.
Wsad tuż po rozpaleniu i później wyglądał mniej więcej tak (kilka brykietów pini-kay na dole sterty który został mi po kozie):
Taki wsad był w stanie ogrzać parter 190m2 domu, ogrzewanie tylko tym piecem.
Tuż po zakończeniu palenia temperatura wynosi tyle:
Czyli nie jest to wysoka temperatura, ale ciepło przejdzie z wnętrza pieca na zewnątrz obudowy dopiero za kilka godzin, o godz. 16-17 obudowa będzie najcieplejsza – 50-60 stopni.
I o to właśnie chodzi w tym piecu, nie przypalamy powietrza, nie dostarczamy ciepła w krótkim czasie, ale palimy krótko, a ciepło odbieramy powoli, stopniowo.
Po pierwszym sezonie nic się z piecem nie stało. Nie ma pęknięć, nie dymi.
Projekt się udał.:)
6. Piekarnik?
To jest fantastyczna sprawa. W okresie użytkowania pieca ani razu nie używaliśmy swojego piekarnika w kuchni.
Nie tylko chodzi o oszczędność, ale o sposób działania takiego piekarnika. Nagrzewa on potrawy prominiując ciepło z każdej strony, równomiernie, bez szkodliwej indukcji, napięcia sieciowego, itd.
Na prawdę potrawy smakują lepiej, szczególnie pizza.
Zdarzało się w weekend tak, że po rozgrzaniu pieca wkładaliśmy do piekarnika po kolei: dwie pizze (tylko nie na foli aluminiowej), pieczeń, chleb, ciasto, jabłka. I to wszystko na niewielkiej ilości drewna.
Zobaczcie sami:
7. Co bym teraz zmienił?
Po budowie tego pieca mam kilka rad dla Was:
- kupiłem cegły ręcznie robione, może i ładne ale są one trudne w cięciu bez piły wodnej i mają różne wymiary, na początek lepiej wybrać inne, bardziej powtarzalne, z którymi łatwiej trzymać poziom itd.
- lepiej nie budować na jesieni i w zimę, dzień jest krótki i aura nie rozpieszcza, od 18 cięcia musiałem robić przy latarce, a w ostatni dzień pracy spadł śnieg,
- zamiast kombinować w czasie budowania można zakupić gotowy projekt w opisanymi wszystkimi warstwami, materiałami itd. to znacznie przyspieszy pracę amatorom,
- jest to dosyć wymagające fizycznie, szczególnie przedramiona dostają w kość, przy pierwszych warstwach bolą plecy, potem inne części ciała, warto się do tego przygotować, albo zaplanować więcej czasu na budowę, żeby robić to np. 2-3 h dziennie, albo nie marudzić 🙂
- piła wodna do cięcia to „must have”, zapomnijcie o ręcznym łamaniu cegieł (cegła szamotowa wychodziła mi przy łamaniu młotkiem 9 na 10, cegła czerwona 1 na 10, budowlana 10 na 10) lub szlifierce kątowej (ale od biedy też tak można), moja miała za małą głębokość cięcia, cegły na wozówce musiałem ciąć na dwa razy, lepiej dołożyć nieco do lepszej piły,
- dobrze jest sobie wszystko wyliczyć, aby nie kupować dodatkowych worków gliny, czy też cegieł, wtedy koszty są mniejsze, mniej czasu tracimy na to, jak coś zostanie to cegły jeść nie wołają, glina na pewno się przyda,
- piekarnik tzw. czarny w piecu to też „must have”.
Pisało mi się ten wpis z przyjemnością, może dlatego, że temat ciekawy i ważny.
W razie pytań proszę o maila, chętnie pomogę.
PS. Piły nie sprzedałem, będę budował jeszcze jeden lub dwa piece.:) Może rakietowy tym razem. Na pewno kombajn ogrodowy pod altaną. To też jest fajna rzecz.
Z jakimś efektywnym trzonem kuchennym, czyli wąskim i wysokim paleniskiem, żeby ogień miał gdzie się podziać.:)
Tych lekcji z kursu jeszcze nie przerobiłem.
Polecam wszystkim piece zduńskie, ekologiczne.
Dodaj komentarz